Cmentarz położony jest na szczycie malowniczego wzgórza Mentlówka, na wysokości 438 m n.p.m. Nekropolia, której powierzchnia wynosi 3520 m2, pochodzi z okresu I wojny światowej.
Pola grobowe, ogrodzenia, a także formę nagrobków, znajdujących się na cmentarzu wojennym nr 118 zaprojektował niemiecki sierżant, Anton Müller. Natomiast potężne kamienne słupy - pylony są autorstwa wybitnego niemieckiego rzeźbiarza, Hermanna Kurta Hosaeusa.
Na terenie cmentarza wojennego nr 118 w Staszkówce zostało pochowanych 439 żołnierzy armii niemieckiej, 281 wojskowych armii austriackiej oraz 43 armii rosyjskiej. Nekropolia skupia 40 mogił masowych, 8 zbiorowych - rzędowych, a także 209 nagrobków pojedynczych.
Krótka niedzielna przejażdżka po okolicy. Wiało dosyć mocno, najgorsze podjazdy i najfajniejsze zjazdy oczywiście pod wiatr :) Wypad na rower był krótki, bo chciałem zdążyć na transmisję wyścigu Paris - Roubaix.
Na rower wyrwałem się dopiero po 15, także pojeździłem tylko po okolicy. Pogoda była średnia, w pewnym momencie zrobiło się tak ponuro, że zacząłem się rozglądać, czy jakaś burza nie wyskoczy zza górek. To byłoby dosyć zabawne, bo w tamtym roku złapała mnie na trasie pierwsza wiosenna burza. Byłaby powtórka z rozrywki.
Spokojna przejażdżka do Ryglic. Ruch na wojewódzkiej był dzisiaj spory, więc tam gdzie się dało korzystałem z bocznych dróg. Trochę się pogubiłem w Lubaszowej, zaliczając nieplanowany, krótki podjazd, ale w końcu dotarłem do Burzyna i stamtąd już bez problemów do Ryglic. W Ryglicach pozaglądałem w różne uliczki, m.in w stronę Jonin, przy okazji wpadło trochę km. Powrót podobną trasą. Dzisiaj krótko, bo nogi po wczorajszym nie były jakieś mega mocne.
Wiatr dzisiaj się całkiem rozszalał, na prostych pod wiatr jechałem poniżej 20 km/h. Na wieży widokowej myślałem, że zaraz odfrunę - tak wiało na szczycie. Powrót żółtym szlakiem przez Siekierczynę(zahaczyłem też o drogi do Falkowej i Jamnej) - fajne okolice. Cisza spokój, bardzo mało samochodów.
W końcu pogoda się poprawiła i można było ruszyć w trasę. Dzisiejsza przejażdżka to praktycznie kopia zeszłotygodniowej trasy do Olszyn. Spodobało mi się tam. Wiatr mnie tak mocno "pchał" w kierunku Olszyn, że niespodziewanie pobiłem swój rekord prędkości. W drodze powrotnej już tak miło nie było, czułem się jakbym miał przypięty spadochron.
Wczoraj przeglądałem w internecie mapy okolicy i wybór padł na Olszyny. Trasa niezbyt długa, w sam raz na popołudniowy, środowy wypad. Jechało się super, podjazdy między Olszynami i Rzepiennikiem Suchym przypadły mi do gustu. Takie lekkie i przyjemne. Tylko trochę za ciepło się ubrałem, ciężko wyczuć pogodę, póki jechałem dolinami było ok, ale im wyżej tym cieplej.
Krótka wycieczka do Jodłówki Tuchowskiej, przez niemal cała trasę towarzyszył mi przedni, dosyć silny wiatr.
W końcu odkryłem zabytkową latarnię na szlaku handlowym w Jodłówce Tuchowskiej, znajduje się tuż obok drogi. Nie wiem dlaczego wcześniej jej nie zauważyłem.
Na stronie pogórze.info znalazłem ciekawy opis dotyczący tej latarni:
"Położona jest we wschodniej części Jodłówki Tuchowskiej, na granicy z Olszynami i Kołkówką. To unikatowy zabytek – nie spotkamy podobnego w całej Polsce. Do 1840r. kolumna ta pełniła rolę latarni na szlaku handlowym na Węgry. Kiedy Jodłówka została samodzielną parafią, kolumna zmieniła swoje przeznaczenie. Od strony północnej dobudowano do niej drewnianą kaplicę, długą na ok. 6 m i 4 m szeroką. Potem do niej dobudowano z desek jeszcze nawę i dzwonnicę. Obelisk od tego momentu stanowił wieżyczkę niewielkiego kościółka pw. św. Michała Archanioła. Zdjęto ze szczytu latarnię a na jej miejsce wstawiono rzeźbę Chrystusa Frasobliwego. Po dojściu do porozumienia między parafianami, zadecydowano o budowie nowego kościoła w środku wsi. Kiedy w 1871r. poświęcono nową świątynię – wtedy przystąpiono do rozbiórki istniejącej przy folwarku kaplicy. Ołtarz, organy, ławki, chorągwie, ornaty przeniesiono ze starego kościoła. Wszystkie dobudowane części rozebrano, pozostał jedynie kamienny obelisk. Staraniem proboszcza ks.. Władysława Chodora i parafian, uratowano zabytek, a mistrz kamieniarski Konstanty Wabno, wykonał w kamieniu figurę Chrystusa Frasobliwego i podjął się prac przy uzupełnianiu ubytków".