Dzisiaj solidnie wiało, głównie z boku, co na szosie jest mocniej odczuwalne niż na moim crossie. Poza tym pierwsze podjazdy(Turza), długi zjazd ze Staszkówki do Ciężkowic, okolice Tuchowa i Ryglic ...w skrócie kolejna udana jazda na szosie! Na trasie spotkałem wyjątkowo dużo rowerzystów, więcej niż w wakacje.
Pogoda była niepewna, ale według prognoz miało padać jedynie w czasie burz ...a takich w okolicy nie widziałem. W Pławnej jednak stwierdziłem, że zawrócę i pojadę w stronę Tuchowa ...w Ciężkowicach dopadła mnie nawałnica ...solidnie przemokłem, szczególnie buty, najgorszą część ulewy przesiedziałem na przystanku w Bogoniowicach. Po ok 15 minutach, w słabym deszczu i przez kałuże na pół jezdni pojechałem do domu ...3 km dalej nie było śladu po deszczu, suchutko - bez komentarza.
Pierwsza, wieczorna jazda na szosie. Same pozytywne wrażenia, już po pierwszych kilometrach wiedziałem ,że to był dobry zakup :) Oczywiście nie obyło się bez przygód ,najpierw zakorkowana, przez sprzęt rolniczy, trasa, a na koniec zaliczyłem pobocze, bo jednemu idiocie zachciało się wyprzedzać na trzeciego kolumnę samochodów.