Sobotni wycieczka po Pogórzu. Między innymi: Bobowa, Stróże, Bukowiec, Bruśnik. Słońce mocno przygrzewało, a prawie całą wycieczkę towarzyszyła mi chmura, z której pomału tworzyła się burza. Ładnie się wypiętrzała pionowo, a po ponad godzinie można było już zauważyć spore kowadło burzy. Na szczęście burza miała inne plany niż ja i rozstaliśmy się pokojowo ;)
Krótka przejażdżka po pracy. Pod koniec nabrało mnie na jazdę drogą wzdłuż Białej, która w paru miejscach była jeszcze podtopiona. Jazda przez kałuże pełne mułu i błota odrobinę mnie podszkoliła w technice jazdy, ale trochę się ślizgałem w moich semi slickach ;) Nie wspominam nawet jak wyglądałem ja i rower po tej jeździe :)
Nieplanowana wizyta w Grybowie. Na początek, przez Jodłówkę T., Turzę, zawitałem w Staszkówce, później przez Szalową do Stróż i stamtąd podjechałem te parę km do Grybowa. W planach były okolice Korzennej, ale od wczoraj coś średnio się czuję i wróciłem "płaską" wojewódzką do domu. Wiatr hamował mnie przez cała drogę powrotną z Grybowa. Trochę dodatkowych km wpadło na końcu, bo miałem kilka załatwień w Gromniku.