W internecie i tv panikowali o burzach wieczorem, także nie oddalałem się zbyt daleko od domu(max 20 km), za to w 3 kierunkach :) Tak jak myślałem po burzach nie było śladu. Wczoraj narobiły dużo szkód i były trochę ekstremalne, to dzisiaj media musiały nas nastraszyć(oglądalność i klikalność na pewno podskoczyła). Przed wyjazdem sprawdziłem stronę Łowców Burz i radary, było czysto, także wyruszyłem w trasę. Zacząłem od trasy do Bobowej, później zawróciłem i odwiedziłem Rzepienniki, a na koniec zawitałem w okolice Tuchowa. W sumie uzbierało się trochę kilometrów.
Mimo upału wybrałem się w trasę. Zahaczyłem dosyć mocno o Pasmo Brzanki w Jodłówce Tuchowskiej. Następnie skręciłem w stronę Rzepiennika Strzyżewskiego i tu zaczęły się 'przygody". Prawdopodobnie na ostatnim, bardzo stromym zjedzie do centrum Rz. złapałem kapcia. Zauważyłem go dopiero pod sklepem, 300 m dalej. Wyszedłem ze sklepu, odkręciłem Tymbarka, pod nakrętką ukazał się napis "możesz więcej" - mobilizujący do dalszej jazdy. A w tylnym kole ukazał się kapeć :( Sam nie wiem, czy rzeczywiście złapałem gumę na zjeździe, czy ktoś miły mi pomógł ją złapać pod sklepem. W sumie tylne koło coś słabo mi hamowało, więc wersja nr 1 jest bardziej prawdopodobna. Na szczęście miałem zapasową dętkę, więc po ok. 10 minutach byłem gotowy do dalszej drogi
Po drodze przejechałem jeszcze małego węża, albo zaskrońca. Zauważyłem go w ostatniej chwili(bo gapiłem się na tylne koło, czy trzyma powietrze), więc nie wiem co to dokładnie było. Mam nadzieję, że nic wielkiego mu się nie stało.